czwartek, 29 listopada 2018

Mów czego chcesz

Tytułową myśl [Mów czego chcesz] zaprezentuję na przykładzie komunikacji miejskiej. Generalnie, jest taka zasada:
ustępuje się miejsca osobie potrzebującej. Może to być np. kobieta w ciąży, rodzic z małym dzieckiem, inwalida, poszkodowany, czy starsza osoba.
To normalne, wie o tym chyba każdy. Dlaczego więc powstają tam często patowe i niemiłe zdarzenia?


Zacznijmy od tego, że nie zawsze wymienione wyżej osoby chcą tego miejsca.
Weźmy dla przykładu człowieka niewidomego lub powiedzmy rodzica z dzieckiem na rękach, który wszedł do autobusu i chce podjechać zaledwie jeden przystanek. Zanim taka osoba zainstaluje się w siedzeniu, to już będzie wysiadać. Dlatego raczej nie szuka miejsca siedzącego i prawdopodobnie takiej miejscówki nie potrzebuje.

Karykaturalnie, są też takie sytuacje kiedy starsza pani przepycha się w pojeździe i staje w wybranym przez siebie miejscu, gdzie często są jeszcze inne wolne miejsca siedzące, i dyszy nad tobą, sygnalizując w ten sposób, że chce właśnie to wybrane przez siebie siedzisko. Fajnie byłoby usłyszeć od takiej osoby po prostu: „przepraszam, czy mogę skorzystać z miejsca siedzącego?” I sprawa robi się jasna i z pewnością mniej kuriozalna.

Widziałem kilka razy jak młoda osoba została zrugana za to, że nie zaobserwowała ludzi wokół siebie i nie wypatrzyła nikogo, kto potencjalnie mógłby potrzebować miejsca siedzącego.
Apeluję do wszystkich niby to dobrze wychowanych i troszczących się o innych: nie róbcie afery w komunikacji miejskiej, zwłaszcza kiedy uważacie się za takich rycerskich. Jak ktoś chce usiąść, to może powinien sam zadbać o miejsce siedzące i niech po prostu podejdzie i zapyta:
„przepraszam, jestem w ciąży. Ustąpisz mi miejsca?” (ciąża nie zawsze jest widoczna, szczególnie w pierwszych miesiącach);
„sorry, mam nogę w gipsie. Mogę usiąść na Twoim miejscu?”;
„dzień dobry, ustąpisz mi miejsce, młody człowieku" itp.

Dlatego najlepszym rozwiązaniem, w mojej opinii, jest po prostu zapytanie: „przepraszam, czy ustąpisz mi miejsca?” I myślę, że ktoś z pewnością udostępni miejsca potrzebującemu. Bez żadnych adwokatów i matek Teres, bez złajania osoby, która skupiona czyta sobie książkę, siedzi w telefonie lub po prostu się zamyśliła albo jej się przysnęło.

„Co za chamstwo. Siedzi sobie i nie ustąpi miejsca starszej osobie” – takie komentarze pasażerów nie są potrzebne i są bardzo irytujące, zwłaszcza dla niewinnej osoby, która po prostu siedzi sobie w komunikacji miejskiej. Co więcej, znam przypadek kiedy młoda kobieta zajmowała miejsce siedzące, a ludzie w jej kierunku rzucali niemiłe epitety, po czym ta pani ucięła te wszystkie naskakiwania stwierdzeniem: „proszę państwa, jestem w ciąży. Dlaczego chcecie żebym ustępowała miejsce siedzące komuś innemu?” Po czym wszyscy się uciszyli.

Ewentualnie, jeśli zajmujesz miejsce siedzące i zauważysz, że ktoś może potrzebować tego miejsca bardziej niż Ty, to możesz tego kogoś po prostu zapytać: „czy chce Pan(i) usiąść?” Ingerencje osób trzecich nie są tutaj w ogóle potrzebne.


A propos miejskiego transportu: komunikacja miejska w dużych miastach jest świetnym i tanim rozwiązaniem. Jeden pojazd przewozi dziesiątki lub setki ludzi (w przypadku pociągu). Jest to przeciwieństwo prywatnych aut osobowych, w których często znajduje się jeden człowiek, wiozący siebie i powietrze, tylko po to żeby dojechać i wrócić z pracy (inaczej wygląda to u kogoś, kto wykorzystuje samochód jako narzędzie pracy i w ciągu dnia potrzebują auta żeby ciągle gdzieś się przemieszczać).
Patrząc na koszty warszawskiego ZTM (Zakład Transportu Miejskiego), to użytkownik posiadający kartę miejską, który przedłuża ważność tej karty co kwartał, wyda łącznie 1000 złotych na rok. Znam osoby, które na dojazdy samochodem, głównie do pracy, wydają takie pieniądze w miesiąc, tylko na samo paliwo, nie biorąc pod uwagę innych kosztów związanych z pojazdem.
Korzystanie z komunikacji miejskiej to duża oszczędność.
Poza tym w autobusie masz wolne ręce. Nie musisz skupiać się na drodze. Możesz czytać książki, słuchać i oglądać interesujące materiały, odpisywać na maile, załatwiać wiele spraw, uczyć się i rozwijać albo prowadzić bloga 😊.

Oprócz tego, że transport miejski rozwozi społeczeństwo po mieście, to do tego jest wyposażony w coraz nowocześniejszą i ekologiczną flotę.
Umilmy sobie nawzajem czas spędzony w autobusie, tramwaju, metrze, czy gdziekolwiek indziej.

Nie myśl, że ktoś powinien się domyśleć czego chcesz. Nikt nie siedzi w czyjejś głowie.

Dlatego mów głośno czego oczekujesz! I nie krępuj się.
Nie tylko w komunikacji miejskiej, ale gdziekolwiek jesteś i cokolwiek robisz.


Jeżeli ten materiał jest dla Ciebie wartościowy, polub go proszę i udostępnij swoim znajomym.

wtorek, 27 listopada 2018

Oddychanie

Wiele osób traktuje odżywianie jakby to był najważniejszy ze wszystkich jego procesów. Wśród tych osobników można zastosować powiedzenie: obiad zjedzony, dzionek zaliczony albo "aby kicha była napchana". Zapewne wynika to z faktu, że o oddychaniu nie trzeba pamiętać, a o jedzenie trzeba w jakiś sposób zadbać.

Niektórzy ze świszczącym oddechem przez zeschnięte smarki, inni z wyziewami z nieświeżej jamy ustnej 😊. Lepiej czy gorzej, ale każdy z nas jakoś tam oddycha i wydawać by się mogło, że o niczym nie trzeba tutaj wiedzieć.

Patrząc na poniższe cztery procesy życiowe, jedzenie jest najmniej ważne. De facto bez jedzenia można przeżyć wiele dni, bez możliwości oddychania przeżylibyśmy tylko przez chwilę.

Oddychanie – ruch – picie – jedzenie



Czy zwracałeś kiedyś uwagę na to jak oddychasz? Stosowanie prawidłowego i odpowiedniego sposobu oddychania polepszy zdrowie i pomoże pozbyć się zbędnych kilogramów.

Proces oddychania i trawienia są ściśle ze sobą powiązane. Wiele osób niepotrzebnie męczy się z różnymi dietami odchudzającymi i co gorsza chemicznymi preparatami i lekami. Rezultaty są jednak tylko czasowe. Przestajesz stosować dietę lub używać leków, a nadwaga wraca z powrotem. Takie eksperymenty nad własnym organizmem niszczą wątrobę, serce i nerki.
Oddychając, człowiek zaopatruje swój organizm w tlen. Im więcej tlenu zatrzymuje się w komórkach Twojego ciała, tym mniej energii tracisz na wszystkie fizjologiczne czynności w organizmie. Oddychając tylko przez płuca nie jesteś w stanie uzupełnić braku tlenu.

Aby oddychać przeponą (brzuchem) wystarczy zamknąć buzię (dosłownie 😊) i zacząć oddychać nosem. Ażeby zobaczyć, czy aby na pewno oddychasz przeponą, połóż się na plecach i umieść książkę na brzuchu. Wdechy i wydechy rób nosem, starając się, by przy każdym wdechu Twój brzuch podnosił się i opadał przy wydechu. Dzięki temu oddech będzie głębszy i wydajniejszy.

Osobom chcącym zrzucić kilka kilogramów można dodatkowo polecić takie oto ćwiczenie oddechowe:
zatrzymaj oddech na 30 sekund kilka razy w ciągu dnia. Wdech i wydech oczywiście nosem. W ten sposób odżywisz i zaopatrzysz swoje komórki w tlen. Będziesz bardziej syty.


Prawidłowe oddychanie, bez względu na to co robisz, ma zasadnicze znaczenie. W boksie na przykład, uczą się jak oddychać, ponieważ szybki, urywany oddech błyskawicznie wyczerpuje ciało. Z kolei jedną z najważniejszych rzeczy, jakie powinien opanować biegacz, jest właśnie oddychanie brzuchem, a sposobem na nauczenie się tego jest nabycie umiejętności oddychania nosem.

Teraz Ty naucz się oddychać nosem podczas biegania lub jeśli nie biegasz, w czasie szybkiego chodzenia. Na początku nauki wybieraj łatwe przebieżki. Oddychanie nosem powinieneś szybko opanować na całych długościach łatwiejszych tras. Po kilku treningach, podczas intensywniejszego biegu, kiedy będziesz wbiegał na wzgórze lub gdy trenujesz tempo, bierz wdech nosem, ale rób silny i szybki wydech ustami. Oddychanie nosem nawilża i oczyszcza powietrze oraz pozwala Ci jednocześnie pić (/jeść) i oddychać, zarówno podczas lekkiego, jak i trudniejszego biegu.

Sprawdź, czy potrafisz. Spróbuj najpierw z piciem. Weź szklankę wody, oddychaj nosem i jednocześnie pij małymi łykami.

Oddychaj przeponą – „brzuchem”, a nie piersiami.
Nos jest do oddychania, a usta do jedzenia.

Co więcej, właściwa postawa pozwoli na prawidłowy i pełny oddech. Nie możesz się garbić i skręcać, bo oddech robi się płytszy. Dotyczy to również pozycji siedzącej.
Zachowując właściwą pozę podczas biegania (chodzenia) będziesz mógł biegać szybko, wydajnie i na duże odległości. Ściągnij łopatki, a ręce trzymaj zgięte w łokciach pod kątem 45 stopni. Niech Twoje ręce poruszają się dość swobodnie, ale pilnuj, by nie przekraczały niewidzialnej, pionowej linii dzielącej Twoje ciało na pół. Dzięki temu Twoja klatka piersiowa będzie bardziej „otwarta”, będziesz lepiej oddychał i łatwiej zachowasz równowagę.
Pochyl się nieco do przodu, ale nie w biodrach. Wyobraź sobie linię biegnącą przez Twoje ciało od stóp do głowy. Powinna być lekko pochylona do przodu w stosunku do podłoża, przy czym miednica musi pozostać w naturalnej pozycji. Gdy całe ciało uczestniczy w ruchu, wtedy z korzyścią dla siebie zaprzęgasz do pracy siłę ciężkości. Pamiętaj, że bieganie to kontrolowany upadek.


Zwróć baczną uwagę, czy ktoś z Twoich najbliższych, szczególnie dzieci, nie ma otwartej buzi.
Być może jest to tylko zły nawyk, który trzeba wyeliminować. Najgorzej kiedy osoba nie może oddychać przez nos, bo ma np. przerośnięty migdał gardłowy, który może zajmował prawie cały nosogardziel. Swobodne oddychanie przez nos nie wchodzi wtedy w grę, stąd non stop otwarta buzia. Wówczas nieprawidłowe oddychanie, wraz z przypadłością, może pociągnąć szereg komplikacji, między innymi wysiękowe zapalenia ucha, a w konsekwencji nawet niedosłuch, infekcje górnych dróg oddechowych, napięcie mięśniowe, czy wadę wymowy.


Kiedy oddychasz prawidłowo, tzn. przez nos, wtenczas do Twojego ciała dostaje się powietrze ogrzane, nawilżone oraz oczyszczone z kurzu i innych drobin. Przy dużych zanieczyszczeniach niektórzy stosują oczyszczacze powietrza w pomieszczeniach i maski na twarz na zewnątrz, a w pierwszej kolejności powinni wykorzystywać swój naturalny filtr – nos. Oddychanie przez usta jest oddychaniem zaburzonym, co powoduje, że do układu oddechowego dostaje się powietrze zimne, suche i brudne. Śluzówki gardła wysychają i łatwiej ulegają infekcjom.
Ponadto bardzo ważne jest odpowiednie czyszczenie nosa, szczególnie u dzieci. Nauka odpowiedniego wydmuchiwania wydzieliny z nosa musi odbywać się od najmłodszych lat. Należy nauczyć dziecko, że najpierw wydmuchujemy jedną stronę, następnie drugą. Nie wolno wydmuchiwać dwóch przewodów nosowych jednocześnie. Kiedy malec sam nie radzi sobie jeszcze z pozbywaniem się wydzieliny z nosa, można zastosować aspirator. Bezpiecznym i najskuteczniejszym jest aspirator podłączany do odkurzacza.
Pamiętajmy, że katar źle leczony lub przewlekły może doprowadzić do uszkodzeń błony śluzowej nosa, krwawień, kataralnych zapaleń ucha i innych. Prawidłowa higiena nosa pozwala utrzymać nasz fizjologiczny filtr powietrza w dobrym stanie. Ważne jest też odpowiednie nawilżenie, zwłaszcza jeśli przebywasz w suchym i ciepłym pomieszczeniu. Do nawilżenia wnętrza nosa można zastosować roztwór soli fizjologicznej, wody morskiej lub po prostu roztwór wody z solą nierafinowaną.


Jeżeli ten materiał jest dla Ciebie wartościowy, polub go proszę i udostępnij go swoim znajomym.

niedziela, 25 listopada 2018

Kiszonki, cz. I - burak

Kiszone buraki

Składniki:

1 kg buraków
1 ząbek czosnku
1 liść laurowy
1 liść chrzanu
1 łodyga kopru z nasionami
1 łyżeczka soli nierafinowanej
woda przegotowana

Przygotowanie:

Buraki umyć i wyszorować szczoteczką.
Do słoika lub gliniaka umieść czosnek, liść laurowy, liść chrzanu, łodygę kopru i sól. Jeśli masz większe naczynie, do którego wejdą 3 kilogramy buraków, to odpowiednio zwiększ proporcje pozostałych składników.
Pokrój buraki na ćwiartki, a jeśli są duże, to na jeszcze mniejsze kawałki tak, aby ciasno weszły do słoja.
Zalej przegotowaną wodą do momentu aż woda pokryje wszystkie buraki.
Przykryj otwór talerzem lub pokrywką, ale nie zakręcaj szczelnie. Do słoika powinno dostawać się powietrze.
Już kolejnego dnia na wierzchu powstanie piana. To znak, że rozpoczęła się fermentacja.

Za kilka dni buraki będą gotowe.


Buraki i sok przełożyć do mniejszych naczyń i przechowywać w lodówce, a najlepiej od razu zjadać 😊.

Buraki jak i sok z kiszonki można wykorzystać do zupy albo surówki.

Występujący w kiszonkach kwas mlekowy i błonnik pobudzają pracę jelit i działają odtruwająco. W procesie fermentacji zmniejsza się zawartość cukru w warzywach. To dobra informacja dla osób chcących zrzucić zbędny balast.

Polecam popijać sok z kiszonych buraków w niewielkiej ilości, 100 ml dziennie. Proces kiszenia sprawia, że zwiększa się ilość witamin i buraki zyskują właściwości probiotyczne. Wspomagają odporność organizmu, zapobiegają infekcjom, niedokrwistości, spowalniają procesy starzenia się skóry i zapewniają prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego.
Buraki ponadto obniżają ciśnienie krwi, chroniąc w ten sposób układ krążenia przed chorobami.

Burak może też zastąpić kawę i napoje energetyczne. Znajdujące się w burakach azotany rozszerzają naczynia krwionośne, co umożliwia lepsze dotlenienie komórek ciała. Dzięki temu poprawia się zdolność koncentracji oraz wydolność fizyczna. Zapobiega też depresji, bezsenności oraz bolesnym skurczom mięśni.
Sok z buraków był hitem igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012. Podobno wiele ekip korzystało z jego dobrodziejstw.

czwartek, 22 listopada 2018

Polisy ubezpieczeniowe

Wiele osób wykupuje różne pakiety ubezpieczeniowe „na życie”. Przeciętna wysokość składki ubezpieczeniowej wynosi ponad 100 zł miesięcznie na osobę. Jeżeli w Twoim gospodarstwie domowym będą płacone dwie takie składki, wydasz około 2,5 tys. rocznie. Przez średnio 40 lat aktywności zawodowej włożysz w to 100 tys. złotych. A ile przez ten czas wyciągniesz z odszkodowań?
Zazwyczaj świadczenia dostaje się za jakieś szkody. Oby przykre zdarzenia nam się nie trafiały. Jeśli będziesz miał pecha możesz dostać z powrotem z tytułu zadośćuczynienia w sumie od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Wniosek: na polisie raczej nie zarobisz. Gdyby ludzie zarabiali na ubezpieczeniu „życia” firmy ubezpieczeniowe nie miałyby takiej oferty w ogóle albo szybko by ją zmodyfikowały.


Nie martw się, że złamałeś rękę i nie dostaniesz tysiąc, czy dwa odszkodowania. Jest to zaledwie rok składek. Musiałbyś łamać się co roku żebyś na tym zarobił 😉.

Jeszcze gorszą opcją jest ubezpieczenie „na życie z oszczędzaniem". Część składki obejmuje zwykłe ubezpieczenie, a część idzie na Twoje oszczędności. Firmy ubezpieczeniowe nieźle to sobie wykombinowały. Niby troszczą się o Ciebie i zadbają też o Twój portfel.
Zapamiętaj: tylko Ty możesz zadbać najlepiej o swoje zdrowie i finanse. Powierzanie zdrowia i finansów komuś innemu nie doprowadzi Cię do niczego dobrego.

Zamiast płacić składkę ubezpieczeniową lepiej już te pieniądze włożyć w lokatę lub obligacje i po kilkudziesięciu latach wypłacić z odsetkami. Znajdź taką formę oszczędzania, w której odsetki przewyższają inflację. Będziesz miał zastrzyk pieniędzy na emeryturze.
Odmienną formą będzie reinwestowanie, czyli obracanie i pomnażanie środków na bieżąco.


Inną kwestią są polisy ubezpieczeniowe, które trzeba opłacać, np. OC samochodu, jeśli jesteś posiadaczem auta.
Z kolei ubezpieczenie mieszkania nie jest konieczne, ale tutaj trzeba mieć trochę więcej wyobraźni. Nieubezpieczanie posiadanych nieruchomości wiąże się z ryzykiem utraty majątku nawet w wysokości wartości całej nieruchomości.

Powiesz może: "Ej, piszesz o nieubezpieczaniu „życia”, a radzisz ubezpieczać mury?" Tak! Bardzo mało prawdopodobne, ale jest możliwe, że w jednej chwili stracisz dorobek swojego życia. Co wtedy zrobisz jak nie dostaniesz żadnej rekompensaty? Gdzie będziesz mieszkał?
Natomiast w nieruchomościach, które komuś wynajmujesz nie dość, że ubezpieczenie jest parasolem ochronnym, to jego koszty możesz przerzucić na osoby najmujące lokal od Ciebie.

Twoją najlepszą polisą na życie będzie dbanie o zdrowie.
Jeżeli dbasz o swoje zdrowie i białe fartuchy omijasz dalekim kręgiem, nie sądzę żebyś na ubezpieczeniu „życia” zarobił. Z takim nastawieniem dodatkowe pakiety medyczne też nie będą Tobie potrzebne. Jeśli pracujesz i masz odprowadzane składki zdrowotne, to możliwość skorzystania z podstawowych usług medycznych Tobie wystarczy.

Zamiast chodzić po lekarzach, tracić czas i nerwy, dbaj o siebie.
Zacznij żyć albo zajmij się umieraniem.
Twoją najlepszą polisą ubezpieczeniową będzie dbanie o zdrowie oraz zapewnianie coraz lepszej kondycji Twojego portfela.

wtorek, 20 listopada 2018

Wolne rodniki i antyoksydanty

Wolne rodniki to kluczowa przyczyna zwyrodnień i starzenia organizmu.
Jest to molekuła, która straciła elektron w swojej zewnętrznej osłonie i przez to szybko atakuje i kradnie elektron z sąsiadującej cząsteczki. Okradziona molekuła, która już nie ma jednego elektronu, sama staje się wolnym rodnikiem i zabiera elektron z jeszcze innej, pobliskiej cząsteczki. Ten proces toczy się jak domino, w destrukcyjnej reakcji łańcuchowej, która może dotknąć setki, a nawet tysiące cząsteczek.

Kiedy cząsteczka staje się wolnym rodnikiem, wpływa to na funkcje całej żywej komórki, jeśli ta cząsteczka stanowi jej część. Wolne rodniki mogą atakować Twoje komórki, dosłownie rozrywając ich ochronne błony. Delikatne komponenty komórkowe, jak jądro i DNA, które niosą genetyczny plan komórki, mogą zostać zniszczone, co prowadzi do komórkowych mutacji i śmierci.
Im bardziej wolne rodniki atakują Twoje komórki, tym większe uszkodzenie i większa możliwość poważnego zniszczenia niezbędnych do życia organów i układów fizjologicznych. Uszkodzenia powodowane przez wolne rodniki łączą się z utratą integralności tkanki i fizycznej degeneracji. W miarę jak wolne rodniki bombardują komórki, tkanki stopniowo słabną. Powodowane przez wolne rodniki zniszczenia stanowią główną przyczynę starzenia się. Im starsze staje się ciało, tym więcej uszkodzeń doznaje od zmasowanego w ciągu całego życia ataku ze strony wolnych rodników.

Przyczyny powstawania wolnych rodników to: niepotrzebne stresowanie się, dym papierosowy, konserwanty w żywności i niezdrowe jedzenie, spożywanie mięsa, długie opalanie się, przyjmowanie leków, nadmierny i ekstremalny wysiłek fizyczny, permanentne zmęczenie i brak odpoczynku.
Powodem pojawienia się większości chorób zwyrodnieniowych są wolne rodniki. W skład długiej listy wchodzą takie przypadłości jak: choroby serca, rak, miażdżyca, udar, żylaki, hemoroidy, nadciśnienie, zapalenie stawów, artretyzm, problemy trawienne, zaćma, cukrzyca, alergie, utrata energii.

Nie można uniknąć wszystkich wolnych rodników. Nie unikniesz tych, które biorą się ze znajdujących się we wdychanym powietrzu zanieczyszczeń. Możemy jednak ograniczyć je znacznie. Przede wszystkim nie oddychaj ustami, a nosem (artykuł o oddychaniu zamieszczę w niedalekiej przyszłości). Nos jest Twoim naturalnym filtrem. Zwracaj też uwagę na swój talerz. Nie jedz i nie pij wszystkiego co popadnie. Nie bądź wszystkożercą.


Aby zapewnić komórkom brakującego elektronu, skradzionego przez wolne rodniki i zapobiec chorobom, potrzebne są dla organizmu antyoksydanty (przeciwutleniacze). Antyoksydanty to naturalne substancje roślinne, głównie witaminy i minerały, które występują w warzywach, owocach, orzechach, nasionach, naparach ziołowych i w ekstrakcie z zielonej herbaty. Doskonałymi antyoksydantami są: prowitamina A, witaminy, E i C, selen, cynk, magnez, chrom.


Zamień przetworzone jedzenie na zdrowy pokarm:
konserwy, puszki i słoiki na świeże produkty;
gotowe dania mrożone na jedzenie przyrządzone samodzielnie;
posiłki opierające się na szczątkach zwierząt na jedzenie przyrządzone z roślin;
oleje rafinowane na oleje nierafinowane (link);
kolorowe i słodzone napoje na czystą wodę (link);
kawę i czarną herbatę na zieloną herbatę i napary ziołowe.
Czy już pisałem o cudownej myśli Hipokratesa: "Twoje pożywienie powinno być Twym lekarstwem"?😊

Duże znaczenie w neutralizacji wolnych rodników ma też odpowiedni odpoczynek i sen (link).
Ćwiczenia fizyczne są także podstawową formą pozbywania się procesów degeneracyjnych. Jeśli uprawiane są regularnie i z odpowiednią intensywnością, mają działanie dobroczynne i przyczyniają się nie tylko do poprawy samopoczucia i ogólnego stanu zdrowia, ale przede wszystkim do obniżenia poziomu stresu, będącego jednym ze źródeł powstawania wolnych rodników.

niedziela, 18 listopada 2018

Pasta daktylowa

Owoce daktylowca zawierają witaminę B3 (niacynę, PP), liczne minerały, szczególnie potas i są bogate w błonnik.
Daktyle działają podobnie jak aspiryna, ale oczywiście bez działań niepożądanych i skutków ubocznych. Ponadto zapobiegają miażdżycy i chorobom układu sercowo-naczyniowego.


Pasta daktylowa

200 g suszonych daktyli
woda
cynamon (opcjonalnie)
kakao (opcjonalnie)

Suszone daktyle przenieś do miski, zalej wrzątkiem i pozostaw na parę godzin.
Odlej nadmiar wody i przenieś do blendera. Do przyrządzania pasty daktylowej używam blendera tańszego, o mniejszej mocy. Dlaczego?
Przenosząc daktyle do blendera sprawdź, przyciskając daktyle w palcach, czy nie trafiła się Tobie niepożądana pestka. Skorupa pestki może zniszczyć urządzenie, w którym będziesz miksował daktyle. W jeszcze gorszym przypadku możesz połamać sobie zęba jedząc np. kanapkę z pastą daktylową. Doświadczyłem tego osobiście.
Ale spokojnie. Jeśli dostosujesz się do powyższych zaleceń i nie będziesz jadł w pośpiechu (tak jak ja wtedy), to nie zdarzy się Tobie nic złego.
Kiedy masz już w blenderze sprawdzone daktyle wówczas możesz dodać cynamon i/lub kakao. Kakao sprawi, że krem będzie czekoladowy.
Miksuj do uzyskania kremowej konsystencji.

Naleśnik z pastą daktylową

Możesz zrobić pastę nawet z kilograma daktyli naraz, jeżeli masz duży apetyt i wielki blender, ale wtedy jest większe prawdopodobieństwo, że pominiesz niechcianą, twardą skorupę pestki. Dlatego lepiej przyrządzać mniejsze porcje.

Pasta daktylowa jest pyszną i zdrową alternatywą dla czekoladowych smarowideł ze sklepu.

Mus do smarowania można przyrządzić również z innych suszonych owoców, np. z moreli albo ze śliwek.

czwartek, 15 listopada 2018

Ciułanie a mądre oszczędzanie

Jaka jest różnica między ciułaniem a mądrym oszczędzaniem?


Kim jest Ciułacz?
-To osoba, która zakochała się w mamonie.
-To dusigrosz, któremu trudno się rozstać z uciułanymi pieniędzmi.
-To człowiek, który bezmyślnie leci do sklepu na drugi koniec miasta, bo cukier rzucili tam w promocji, ale już swojego straconego czasu nie bierze pod uwagę.
-Kupuje słabej jakości rzeczy, które szybko się psują i zmuszony jest do ponownego kupowania. Niby oszczędny, a płaci za jeden produkt wiele razy i wydaje znacznie więcej.
-Mówi, że odkłada pieniądze na "czarną godzinę". Używając tych słów "czarna godzina" w końcu nastąpi.
-Kisi kasę w zasadzie nie wiadomo w jakim celu.
-Nie remontuje domu od razu w całości, solidnie na długie lata, tylko robi dziś łazienkę, a za rok trochę kuchni. W sumie to za 3 lata znowu wszystko nadaje się do remontu. I tak bez końca. Chaos w środku, rumor na zewnątrz.
-Życie traktuje chciwie.
-Trzyma pieniądze w skarpecie albo na bardzo nisko oprocentowanych lokatach, a ma długi na wysokim procencie.
-Nie ma sprecyzowanych marzeń, czyli jest jak chodzące zombie.
-Żyje jak dziad. Zdecydowanie za bardzo poniżej swoich możliwości finansowych.
-Nic nie wie, nigdzie nie był, nic nie widział.
-Oszczędności wsadza w przysłowiową skarpetę podczas, gdy jego żona wyskubuje uciułane przez niego banknoty.
-Nie dba o swoje zdrowie, o swój wygląd i gania od roboty do fuchy.
-W jego gospodarstwie domowym są żerujące na nim osoby.
-Nie powierza zadań innym, chociażby żonie i dzieciom. Myśli, że sam wszystko zrobi najlepiej. W domu zamiast współpracy i dobrego wychowania, hoduje pasożytów (często na własne życzenie i z niewłaściwego podejścia do finansów).


Jedna z sióstr mojej babci zawsze kisiła pieniądze. Wolała śmierdzieć i zakładać na siebie brudne łachmany, a mieć pod poduszką papierki. Oczywiście nie zabrała tych pieniędzy do grobu, a przez taką postawę zwaśniła swoje dzieci. O uciułany, nieduży majątek swojej matki kłócili się i sądzili przez wiele lat.


A czym w takim razie wyróżnia się rozsądny oszczędzający?
*Nie kupuje tandety. Lepiej na coś wydać więcej, ale mieć pewność, że ten przedmiot posłuży wiele lat. Stawia na jakość. W ten sposób oszczędza czas na ponowne zakupy i nie denerwuje się, że znowu coś się zepsuło. W dłuższej perspektywie oszczędza także pieniądze.
*Zdecydowanie odróżnia potrzeby od zachcianek.
*Idąc na zakupy wie co ma kupić; używa listy zakupów.
*Dywersyfikuje swój majątek.
*Zachowuje "poduszkę bezpieczeństwa", ale nie traktuje tych środków jako pieniądze na "czarną godzinę" tylko jako fundamenty inwestycyjne.
*Realizuje pomysły i marzenia (nie tylko swoje).
*Gromadzi oszczędności po to ażeby cieszyć się życiem, inwestować i pomagać innym.
*Żyje poniżej swoich możliwości finansowych, bo wie, że życie to maraton. Zużyjesz całą moc na początku, to nie dobiegniesz do mety.
*Współpracuje z rodziną.
*Miłość, wiedzę i majątek, stara się przekazać swoim dzieciom po równo.
*Sporządza testament.


Niektórzy nie widzą różnicy między niemądrym ciułaczem, a rozważnym oszczędzającym. Jak widać różnica jest ogromna. Nie daj się zmylić, że mądre dbanie o finanse oznacza rezygnację z życia. To ludzie zadłużeni muszą rezygnować z życia na rzecz ciężkiej harówki, po to aby spłacić niekończące się długi, rosnące raty i odsetki! Nie o to chodzi żeby wydawać pieniądze, których jeszcze nie zarobiłeś i próbować żyć niby na bogato. Albo anormalna jest nieco inna sytuacja, kiedy tylko jeden ze współmałżonków przepuszcza pieniądze, a drugi ciuła i wygląda jak dziad.

Nie ma takich pieniędzy, których nie da rady wydać. Takim przykładem jak nie należy postępować z pieniędzmi mogą by wielcy sportowcy. Zarabiają miliony przez kilka lat, by zaraz po zakończeniu kariery zostać bankrutem.

Najlepiej wyśrodkować: nie żyć jak dziad i ciułacz, ani nie żyć "na bogato".
Lepiej żyć zdroworozsądkowo.

wtorek, 13 listopada 2018

Dr Kokos

Od tysięcy lat, miliony ludzi na terenie Azji, Oceanii, Afryki i Ameryki Środkowej, żyjący w klimacie tropikalnym, stosują dietę bogatą w kokosy i traktują ten orzech jako główne źródło jedzenia. Cieszą się oni bardzo dobrym zdrowiem i długowiecznością i niemal nie występują tam nowotwory, cukrzyca, miażdżyca, nadciśnienie, czy otyłość.


Kokosy wykorzystuje się tam jako podstawowe jedzenie. Stosuje się je w charakterze produktów pokarmowych i robi się z nich napoje. Orzechy kokosowe są tak cenione przede wszystkim za tłuszcz w nim zawarty. Olej kokosowy jest używany nie tylko w kuchni, ale również jako skuteczny lek i tradycyjne remedium.
Ponadto olej kokosowy likwiduje przewlekłą łuszczycę, eliminuje łupież, usuwa zmiany skórne, leczy grypę, zatrzymuje zakażenie pęcherza, przynosi ulgę w hemoroidach, zapobiega chorobom serca i przezwycięża przewlekłe zmęczenie. Wspomaga w leczeniu próchnicy, wrzodów żołądka, epilepsji, opryszczki, zapalenia wątroby typu C oraz HIV/AIDS i innych chorób.

Brzmi nieprawdopodobnie, ale faktem jest, że drobnoustroje nie rozwinęły odporności na średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe (MCT), występujące powszechnie w oleju kokosowym (63%) i oleju z nasion palmy (58%) oraz w niewielkiej ilości w maśle (6%). Wszystkie inne oleje wykazują brak średniołańcuchowego kwasu tłuszczowego.
Wymienione powyżej trzy produkty, zawierają ponadto kwas laurynowy wspomagający układ odpornościowy. Kwas ten występuje w mleku matki. Olej kokosowy zawiera go aż 50%; masło tylko 3%.

Słyszysz ciągłe rady o redukowaniu spożywania tłuszczów, a tymczasem odpowiednie i określone tłuszcze są zdrowe i zapobiegają chorobom. Powinny one stanowić 1/3 Twojego zapotrzebowania na makroskładniki (link).
Co więcej, dzięki spożyciu właściwej ilości tłuszczów zapewniasz sobie przyswajalność witamin, które rozpuszczają się tylko w tłuszczach (A, D, E, K).


Już w latach 50-tych XX wieku odkryto właściwości lecznicze oleju kokosowego. „Naukowa” i polityczna propaganda, uprawiana w latach 80. ubiegłego stulecia przez Amerykańskie Stowarzyszenie Producentów Soi (ASA), skutecznie zastąpiła oleje tropikalne (kokosowy, palmowy) na wielonienasycone oleje sojowe i inne oleje roślinne. Wtedy też rzecznicy do spraw diety i zdrowia, oślepieni negatywnymi opiniami, wsparli przejście na olej sojowy jako zdrowszy dla serca. Ta kampania skreśliła wszystkie tłuszcze nasycone, twierdząc, że są one trucizną. Każdy produkt, który zawierał olej kokosowy lub palmowy, był krytykowany jako niezdrowy. A najgorsze było to, że olej, który zastąpił zdrowe oleje tropikalne, był wstrętnym, uwodornionym olejem roślinnym - głownie z soi uprawnej – składającym się z toksycznych kwasów tłuszczowych trans, mocno szkodliwych dla zdrowia.
Dzięki wielkiej kampanii ASA, oleju rafinowanego roślinnego używa się do wyrobu niemal wszystkich artykułów spożywczych: ciast i ciasteczek, zup, sosów, słodyczy oraz wszystkich innych produktów, do przyrządzania których stosowano niegdyś olejów tropikalnych. Kiedy wykorzystywano oleje tropikalne, jedzenie dłużej zachowywało świeżość i było lepsze. Niestety, tak już nie jest.

Historia lubi się powtarzać.
Olej kokosowy trafił w niektórych częściach Zachodu na półki sklepowe, ale znowu otacza się go złą sławą i wręcz ostrzega się przed jego stosowaniem.


Podział tłuszczów.
Tłuszcze dzielą się na 3 ogólne kategorie: (1) nasycone, (2) jednonienasycone, (3) wielonienasycone. Nikt jednak nie zwrócił uwagi, że tłuszcze nasycone dzielą się jeszcze na dwie główne kategorie tłuszczów: (1) długołańcuchowe i (2) krótkołańcuchowe oraz średniołańcuchowe.
Różnica jest kolosalna. Bardzo mało ludzi odróżnia średnio- i krótkołańcuchowe nasycone kwasy tłuszczowe w oleju kokosowym od długołańcuchowych nasyconych kwasów tłuszczowych w mięsie. Dlatego jeden tłuszcz nasycony może mieć niepożądane skutki dla zdrowia, podczas gdy inny może sprzyjać lepszemu zdrowiu. Nawet lekarze nie wiedzą, że występuje tu jakaś różnica i pracownicy służby zdrowia powtarzają jeden po drugim, że tłuszczów nasyconych trzeba się wystrzegać. Jeśli unikasz oleju kokosowego z powodu zawartego w nim tłuszczu nasyconego, jesteś w ogromnej grupie ludzi, którzy celowo są wprowadzani w błąd przez wyrachowane przedsiębiorstwa handlowe. Niestety, słowa „tłuszcz nasycony” stały się niemal równoznaczne z „chorobą serca”. Prawdą jest, że olej kokosowy i olej z nasion palmy to zdecydowanie najlepsze źródło tłuszczów.

Większość tłuszczów w jedzeniu, jeśli nie wykorzysta się ich od razu w postaci źródła energii, jest magazynowana w naszych ciałach jako tkanka tłuszczowa. Olej kokosowy, który składa się głównie ze średnio- i krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych, zupełnie inaczej wpływa na ciało niż ten, który jest złożony z długołańcuchowych kwasów tłuszczowych, zarówno nasyconych jak i nienasyconych występujących w dużych ilościach w mięsie i olejach roślinnych. Średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe w oleju kokosowym rozpadają się i są wykorzystywane głównie do wytwarzania energii. Dlatego nie przekształcają się w tkankę tłuszczową albo złogi w tętnicach lub w innych miejscach. Te kwasy wytwarzają energię, a nie tłuszcz. Pomagają również chronić przed chorobami serca.

Oleje roślinne wielonienasycone stają się toksyczne poprzez rafinację, a dodatkowo ulegają jeszcze utlenieniu w rezultacie ekspozycji na tlen, ciepło i/lub światło. Stają się wówczas zjełczałe. Tworzą też wtedy wolne rodniki (wpis za tydzień), które powodują reakcje chemiczne niszczące tkanki i komórki.
W procesie rafinacji olej oddziela się od jego źródła naftowymi rozpuszczalnikami, a potem jest podgrzewany, by wyparowały z niego rozpuszczalniki. Następnie zostaje jeszcze rozjaśniany i konserwowany. Zawiera on kwasy tłuszczowe trans.
Kolejnymi truciznami jest tłuszcz do pieczenia i margaryna. To uwodornione, sztuczne tłuszcze trans, które powodują wiele problemów zdrowotnych i skracanie życia. Mnóstwo produktów spożywczych, które kupujesz w sklepie i w restauracjach, jest przygotowywanych przy zastosowaniu oleju uwodornionego. Powinno się to całkowicie wyeliminować z diety.

Najbezpieczniejsze oleje roślinne to te, które przetwarzane są w niskich temperaturach i zapakowane w ciemne, szklane pojemniki. Oleje tłoczone na zimno (nierafinowane) podlegają minimalnej obróbce, więc zachowują najwięcej ze swoich naturalnych antyoksydantów (powstrzymujących wolne rodniki).


Tak więc oleje można podzielić ze względu na sposób produkcji na: (1) rafinowane, (2) nierafinowane. Pożądane oleje w naszej kuchni, to oleje nierafinowane. Wszystkie oleje poddane procesom rafinacji są bardzo szkodliwe dla zdrowia, z małym wyjątkiem - olej kokosowy. Olej kokosowy rafinowany (bezzapachowy, czysty, RBD), wciąż uważany jest za zdrowy olej spożywczy, ponieważ zawarte w nim kwasy tłuszczowe nie są uszkodzone w procesie rafinowania, gdyż olej kokosowy wyróżnia się dość dużą odpornością na temperaturę - do 176°C.
Kiedy używasz oleju kokosowego do pieczenia możesz ustawić piekarnik na temperaturę powyżej 176°C, ponieważ wilgoć w jedzeniu utrzymuje temperaturę wewnątrz poniżej 100°C.


Czyż nie przyjemniej byłoby jeść swoje ulubione produkty przyrządzane z olejem kokosowym, by zwalczać infekcje, niż połykać kilka antybiotyków i cierpieć z powodu wywołanych przez nie skutków ubocznych? Jedzenie pizzy przygotowanej z olejem kokosowym lub puddingu przyrządzonego z mleczka kokosowego brzmi znacznie apetyczniej niż połykanie masy pigułek o wstrętnym smaku.


Artykuł opracowany za pomocą książki Cud oleju kokosowego - Bruce Fife


*W celu łatwiejszego odróżnienia olejów, został on podzielony na oleje: (1) tropikalne (kokosowy, z nasion palmy, palmowy) i (2) roślinne (sojowy i z innych roślin).

Olej palmowy i olej z nasion palmy, to dwa różne oleje, które pochodzą z tego samego gatunku drzewa, ale jeden z nasion, a drugi z otaczającej nasiona łupiny. Olej palmowy w przeciwieństwie do oleju z nasion palmy zawiera niewielką ilość średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych.


Na koniec ciekawostka, coś dla miłośników frytek. Badania wykazały, że frytki smażone na uwodornionym oleju roślinnym (np. na rafinowanym oleju rzepakowym zawierającym toksyczne kwasy tłuszczowe trans) jest zdecydowanie gorszym rozwiązaniem niż frytki przyrządzane w oleju tropikalnym lub w łoju wołowym (tak jak frytki belgijskie; pozdrawiam Martę i Artura 😊). Niestety, restauracje od początku lat 90. smażą frytki na uwodornionym oleju roślinnym.


Zwykła czynność wyeliminowania rafinowanych olejów roślinnych i zastąpienie ich olejem kokosowym zdziała cuda. Zmienisz wtedy substancje toksyczne na taką, która ma do zaoferowania wiele cudownych właściwości leczniczych.

niedziela, 11 listopada 2018

Pasta kokosowa

Orzech kokosowy jest bogaty m. in. w potas, magnez, cynk, fosfor, żelazo oraz kwas foliowy.
O jego szerokiej dobroczynności, zastosowaniu i produktach można pisać książki. Wspomaga pracę serca i wątroby; nawadnia i uzupełnia elektrolity; dodaje energii; poprawia wygląd skóry, wzmacnia odporność i działa przeciwgrzybiczo, zapobiega osteoporozie i rozwojowi próchnicy; wspomaga odchudzanie. To tak w bardzo dużym skrócie.

Jest też mnóstwo wyrobów z kokosa i może nie wszystkie miałeś okazję skosztować. Czy jadłeś pastę kokosową własnej produkcji?


Pasta kokosowa

300 g wiórków kokosowych
łyżka cukru kokosowego (lub innego)
2 łyżki oleju kokosowego

Składniki przenieś do blendera kielichowego i zacznij miksować.
Rób przerwy na odgarnięcie wiórek ze ścian blendera.
Miksuj do uzyskania kremowej konsystencji.


Jeśli po kilku minutach nie uzyskujesz zamierzonego efektu, dodaj odrobinę wody i ponownie uruchom blender.
Pastę przełóż do salaterki i przechowuj (niezbyt długo) w temperaturze pokojowej.


P.S. W najbliższym poście, z etykietą "zdrowie", będą w końcu kokosy 😊

czwartek, 8 listopada 2018

Jesteś sterowany

Czy wiesz, że Twoje decyzje nie są Twoje i żyjesz życiem takim, jakim kreują media i ludzie trzymający władzę?

Pomyśl, jaki wpływ ma na Ciebie telewizja oraz serwisy informacyjne i treści stamtąd przekazywane. Ciągła przepychanka między politykami, przeplatana smutnymi obrazami wojen, wypadków, czy kataklizmów.

Łykasz wszystko jak młody pelikan.
Czy oby zachorowania kilku osób na chorobę zakaźną, to na pewno epidemia, czy raczej nagonka na produkt, któremu kończy się data ważności?
Ludzie, nie dajcie się zwariować!
Otyłość i choroby z nią związane i przez nią spowodowane obejmują milionowe rzesze, a niewiele osób zabiega o to, by to zmienić i rzadko mówi się o tym w mediach.

Robi się wielki news z czegoś co ma na celu zarobić ogromne pieniądze, które trafią do kieszeni wielkich bossów, a maltretowanie dzieci, patologie w rodzinach, nie są tematem w głównym wydaniu wiadomości i rzadko się interweniuje.



Dodatkowo Twoje wkręcanie się w jakiś medialny szum, np. wyborów oraz Twoje złośliwe komentarze, hejty, wyzwiska. Po co?
Siedzisz na Facebooku i aż pocą Ci się ręce na myśl o tym, że zaraz kogoś zjedziesz na ekranie Twojego komputera lub komórki.

Po takim praniu mózgu powtórzysz nawet największe brednie i zrobisz to w taki sposób jakby Ci za to płacono. Zrobisz to z taką złością, że mógłbyś wydłubać oczy za przeciwstawienie się wciśniętych w Ciebie farmazonów.


Korea Północna uwierzyła, że ich kraj zdobył mistrzostwo świata w piłce nożnej. Wystarczył odpowiedni reportaż. I weź powiedz teraz Koreańczykowi z północy, że w 2010 r. turniej wygrali Hiszpanie. Ja bym się nie odważył 😀.

Twierdzisz, że kibole to głupcy, a sam jesteś klakierem i sterowaną marionetką, która zatańczy jak jej zagrają.
Po zdobyciu złotych medali reprezentacji w "pici polo" podniecasz się w serwisach społecznościowych, a na kolejnych mistrzostwach sromotna porażka i wyzywasz drużynę od patałachów. Jesteś jak chorągiewka na wietrze, a po wtóre, niepotrzebnie tracisz czas i energię?

A może jesteś fanem piłki nożnej. Jak się czułeś kiedy reprezentacja nie wyszła z grupy? Byłeś przygnębiony i miałeś kaca moralnego? Raczej niepotrzebnie. Im szybciej z tego wyjdziesz tym lepiej dla Ciebie.
Oglądanie sportu, oczywiście z umiarem, może być fajną rozrywką pod warunkiem, że się tym nie przejmujesz, niezależnie od wyniku.
Zdecydowanie lepsze jest uprawianie sportów😊. 


Zacznij budować, a nie burzyć. Czyń dobro, zamiast nienawiści i obłudy. Rusz się w kierunku rozwoju osobistego, a nie marnowania energii na nieswoje życie. Spędź czas z dziećmi i rodziną, a nie na siedzeniu i nakręcaniu kolejnego, medialnego szwindla.
Zmarnowałeś czas i siły na głupstwa, a dla dzieci nie masz już chwili, bo zmęczony chcesz teraz pooglądać telewizję i dowiedzieć się co nowego wydarzyło się na świecie? 
Tak to u Ciebie wygląda?
Proszę Cię: jesteś mądrym człowiekiem i stać Cię na normalne, lepsze życie. Możesz w tym czasie przyjemnie spędzać czas z rodziną, możesz rozwijać swoją pasję, poćwiczyć, poznawać i zwiedzać świat..., możesz wszystko.

To dlaczego znowu tracisz swoje jedyne życie na wytykanie palcem, szykanowanie, wyśmiewanie, ubliżanie i poniżanie innych?

Nie wkręcaj się w system.

Nie rozwiniesz skrzydeł w swojej działalności, jeśli będziesz skupiał się na nieswoich sprawach.

Ludzie są coraz inteligentniejsi, ale są tak samo tchórzliwi i podatni jak setki lat temu. Boją się wszystkiego co inne i nowe. Najlepiej stanąć gdzieś w tłumie i krzyknąć: "winny". Albo powtarzać bezmyślnie słowa wypowiedziane przez królów niezgody.
Gdyby Jezus ponownie pojawił się na ziemi, niestety, znów zostałby ukrzyżowany.

Uświadom sobie, że żyjemy w najbezpieczniejszych czasach, a ewentualny strach, który odczuwasz, to tylko pozostałość po naszych przodkach. Nigdy w historii ludzkości nie było tak mało: wojen, epidemii, morderstw, napaści, gwałtów, ekstremalnej biedy oraz tak wysokiej przeżywalności niemowląt, czy tylu ludzi, którzy przekroczyli 100 lat życia.


"Prawda zawsze przechodzi przez 3 etapy:
1) wyśmianie,
2) zaciekłe zwalczanie,
3) zaakceptowanie w sposób 'to przecież było od dawna oczywiste'" 
Schopenhauer


Zrozum, że inność, to droga do sukcesu.
Swój pierwszy milion możesz zarobić, idąc pod prąd.

Dopiero wtedy kiedy nauczysz się myśleć i sam podejmować decyzje, wówczas poczujesz, że naprawdę się rozwijasz.

Tylko nie wmawiaj sobie, jak zwykle, że to jakieś brednie i teorie spiskowe. Brednie płyną z urządzenia, który generuje biedę, czyli z telewizora.

Nie rób czegoś tylko dlatego, że większość dookoła tak robi. Nie idź systemem, szczególnie jeśli masz wątpliwości i nie wiesz, czy robisz dobrze. Zamiast Onetu i innych podobnych, czytaj potwierdzone naukowo, niesponsorowane przez mass media i największe firmy, badania.
Nie bój się podejmować swoich decyzji.

wtorek, 6 listopada 2018

Cowspiracy

Niewiele rzeczy w życiu jest naprawdę takich, jak zwykło się uważać.

Zapraszam Cię do obejrzenia filmu „Cowspiracy”



Poniżej kilka cytatów z tej ekranizacji. 

„Klimatolodzy twierdzą, że najbezpieczniejszy poziom gazów cieplarnianych wynosi 350 ppm CO2, a mamy już 400 ppm. Na naszych oczach zbliża się masowe wymieranie gatunków jakiego nie widziano od czasów zniknięcia dinozaurów”.
„Zmiany klimatyczne są odpowiedzialne za całe życie na naszej planecie. Od monstrualnych burz, pożarów, rekordowych susz, po topniejące lodowce”.

„Największą ilość gazów cieplarniach produkują… KROWY”. Znacznie więcej niż cały sektor transportu. Czyli więcej niż wszystkie samochody, ciężarówki, pociągi, statki, samoloty razem wzięte”. Przyczyną tego jest wytwarzanie przez krowy wielkich ilości metanu (odchody zwierząt) oraz wycinka lasów na potrzeby hodowli.

110-gramowy hamburger do wyprodukowania wymaga 2500 litrów wody!
Zużycie wody w hodowli zwierząt jest zdecydowanie większe niż w innych rodzajach aktywności.

„Hodowla zwierząt jest najważniejszą przyczyną zmiany klimatu wynikającą z ludzkiej działalności. Pochłania ona aż 1/3 wody pitnej, zajmuje 45% powierzchni lądów Ziemi, odpowiada za ponad 91% niszczenia lasów Amazonii, jest główną przyczyną śmierci dzikich zwierząt oraz „strefy śmieci” w oceanach”.

„53 000 kg odchodów zwierząt gospodarskich na sekundę produkowanych jest w samych tylko Stanach Zjednoczonych. Rocznie tyle odchodów wystarczy żeby pokryć każdy metr kwadratowy San Francisco, Nowego Jorku, Tokio, Paryża, New Delhi, Berlina, Hong Kongu, Londynu, Rio de Janerio, Delaware, Bali, Kostaryki i Danii razem wziętych”.

Prognozuje się, że jeśli człowiek nie zmniejszy hodowli zwierząt, to w 2048 roku w oceanach nie będzie już ryb. Oceany są w totalnej ruinie, a jedną z głównych przyczyn tego są odchody zwierząt hodowlanych.

Wywiad z dr. Geoff Shester, dyrektorem programu OCEANA Kalifornia (27 min.).

Lasy deszczowe (tropikalne) są płucami naszej planety. Absorbują CO2 i uwalniają tlen.
Co 3 lata na świecie znikają lasy tropikalne o powierzchni Polski. W Amazonii, aby wyżywić jedną krowę, trzeba wykarczować na pastwiska prawie 7 hektarów lasu.

Wywiad z Ann Notthoff dyrektor w Radzie Obrony Zasobów Naturalnych (39 min). Użyty przez nią zwrot „pierdnięcia krów” i śmiech. Tragedia!

Prezentacja ekologicznego gospodarstwa jakich jest niewiele (41 min.). Idealny przykład dwulicowości ludzkiej. Człowiek głaszcze świnkę, a w przyszłości ląduje ona na jego talerzu. „Kocham zwierzęta i dlatego jestem w branży mięsnej” – wow!
Jeśli użyjemy modelu Markegard do hodowli zwierząt, które wymaga 1800 hektarów do wyprodukowania 36300 kg mięsa, gdy przeciętny Amerykanin zużywa 95 kg mięsa rocznie, to taka hodowla wykarmiłaby zaledwie 382 osoby z tego kawałka Ziemi. Dlatego nie można zapotrzebować świata w mięso hodując zwierzęta na pastwiskach. Stąd hodowla przeniosła się do klatek.

Krowa wypija 114-151 litrów wody dziennie i zjada 64-70 kg paszy/dobę. Reasumując: żeby wyprodukować litr mleka potrzeba 1000 litrów wody.
Gdzie tu opłacalność? Pomijając fakt jaką trucizną jest mleko (link).

(53 min) Dzikie zwierzęta są zagrożeniem dla hodowli, dlatego są odstrzeliwane.

„Bez względu na to, czy jesz mięso, czy nie, ponosisz koszty czyjejś konsumpcji. Gdy Amerykanin idzie do Maca i kupuje kanapkę za 4 dolary, to pozostałe 7 dolarów kosztów jest nakładane na społeczeństwo”.

Inni, dostrzegają problem nie w uprawie bydła, a w przeludnieniu. Jeszcze 200 lat temu Ziemię zamieszkiwało zaledwie miliard ludzi. Dziś jest ponad 7 miliardów osób. Hodowla sięga 70 000 000 000 zwierząt gospodarskich. Zapotrzebowanie ludzi na wodę to 19,7 miliardów litrów wody dziennie oraz 9,5 mld kilogramów żywności. Zaś tylko 1,5 mld krów na świecie, wypija 170 mld litrów wody dziennie i zjada 61 mld kg jedzenia. Rosnąca liczba ludności nie jest problemem. Problem powstaje wówczas, gdy rośnie liczba ludzi jedzących mięso.

Ludzkość wytwarza wystarczająco dużo żywności, aby wykarmić 12-15 miliardów ludzi. Miliard ludzi na świecie głoduje, a tymczasem 50% produkcji roślin uprawianych na całym świecie przeznaczonych jest na hodowlę zwierząt.

Jeśli zmniejszyłaby się produkcja mięsa, można byłoby przekształcić pola ze zmodyfikowaną soją i kukurydzą, z powrotem w lasy.

Jedyną drogą do uratowania planety jest zaprzestanie spożycia mięsa.
Hodowla zwierząt jest główną przyczyną zanieczyszczania wody.

Planeta jest niszczona na naszych oczach.
"Musisz zmienić świat".


Podobnych filmów w sieci krąży kilkadziesiąt. 
Niestety, ludzie tworzący takie filmy jak Cowspiracy, narażają się.

„Ostatecznie nie będziemy pamiętać słów naszych wrogów, lecz milczenie naszych przyjaciół”
- słowami Martina L. Kinga rozpoczyna się ten smutny, ale prawdziwy przekaz.

czwartek, 1 listopada 2018

Te problemy

Jeśli masz wszystkiego dość sprawdź, czy nie masz dość siebie. To nie ktoś inny nawalił tylko może Ty to zrobiłeś. Może sam narobiłeś sobie problemów, a może problemy biorą się z Twojego nastawienia do życia.

Obraz świata, codziennie budowany w Twojej głowie, jest interpretacją Twojego mózgu, nieraz bardzo daleki od rzeczywistości i prawdy.

Większość osób skupia się na problemach i wymyślaniu nieistniejących przeszkód, zamiast swoją energię skupić na rozwiązaniu bieżących spraw.

Tam gdzie większość widzi problemy, inni widzą okazję. Dlatego niektórzy stają się bogaci, bo potrafią rozwiązywać problemy społeczeństwa. Może czas nauczyć się rozwiązywać większość problemów od ręki?

Większość Twoich problemów, to nie są żadne problemy. Spójrz na ludzi trzeciego świata:
Na tych, którzy harują w ekstremalnie ciężkich warunkach przez cały dzień za miskę ryżu, podczas gdy Ty siedzisz w wygodnym fotelu i narzekasz na zbyt niską pensję.
Albo na tych co mają ograniczony dostęp do czystej wody, a Ty masz jej tyle, że możesz podlewać nią ogródek, nie mówiąc już o ciepłej wodzie z Twojego prysznica albo pełnej wannie.
Narzekasz na brak klimatyzacji podczas kilku ciepłych miesięcy w roku, a niektórzy żyją w tropikalnym upale przez większość roku, bez żadnej klimy.
Przez klimatyzację zachorowałeś w środku lata – no tak – klimatyzacja nie jest dobra dla zdrowia, a Ty przez to, że jesteś chory masz kolejne powody do piętnowania problemów.
Nie lubisz braku opcji suszenia ubrań w Twojej pralce, zwłaszcza w deszczowe, jesienne dni odczuwasz brak tej funkcji; daj spokój, ludność trzeciego świata pierze swoje ubrania w rękach nad rzeką.

Zobacz jeszcze inne problemy pierwszego świata, które nie są problemami


Powiem Ci coś: Żyjesz w luksusach, a w luksusach nie powinno się narzekać.

Kiedy spojrzysz na swoje życie, swoją pracę, przez pryzmat wdzięczności, zrozumiesz, że masz za co dziękować.
Nie chodzi o to żeby żyć w ascezie i porównywać się z biedą. Chodzi o to żeby nie narzekać i nie piętnować problemów, zwłaszcza tam gdzie ich naprawdę nie ma.
Żadnych sztucznych problemów i narzekania na rzeczy, szczególnie, na które nie masz wpływu, jak na pogodę. Głowa do góry, a Twoje perspektywy będą się poszerzać każdego dnia.


Nie ma problemu, skoro go nikt nie dostrzega.

Większość problemów, które sobie wymyśliłeś, nie są w rzeczywistości problemami.
„Przeżyłem wiele lat i miałem wiele problemów, z których większość nigdy się nie wydarzyła" -
Mark Twain